






|
Tworczosc
Takie cos. Mialo byc zupelnie inaczej, ale tak wyszlo.
---------
"KOSTKA RUBIKA"
John MacKanacKy
(Jacek Suliga)
* * *
Wierze w to, ze kazdy czlowiek w pewnym momencie dostaje od Boga
questa. Ci, ktorzy w Boga nie wierza, moga powiedziec, ze tego questa
zadaje sobie sam czlowiek -- podswiadomie. Whatever.
Co sie dzieje, gdy ten quest zostanie wykonany? Czlowiek moze w
spokoju umrzec. Moze albo musi.
* * *
Babcia, bardzo mozliwe, ze bezdomna. Troche podarte, ale zadbane
ubranie, fartuszek, beret. Metalowa raczka na kolkach, na nim bagaz --
jakis pakunek zawiniety w worek foliowy. Babcia pomarszczona, oczy
wiecznie zalzawione. Wyraz spokojnego zadziwienia na twarzy.
W dloniach kostka rubika. Tez wiele przeszla. Brakuje kilku
kolorowych naklejek. Wyrobiona, chociaz momentami sie zacina. Babcia dlugo
na kostke spoglada, obraca ostroznie w drzacych dloniach. Po chwili
wykonuje kilka powolnych ruchow. Dwa obroty w lewo zewnetrzna krawedzia,
trzeci obrot w przeciwna strone. I znowu kilka minut zastanowienia.
Na peronie obok siedzi grupa mlodziezy oparta o wypchane plecaki.
Kilka osob popija piwo z puszki. Rozmawiaja. Dziewczyna gra na gitarze.
Spiewa glosno, donosnie, ale spokojnie.
"Czemu, Cieniu, odjezdzasz, rece zlamawszy na pancerz,
Przy pochodniach, co skrami graja okolo twych kolan? -
Miecz wawrzynem zielony i gromnic plakaniem dzis polan,
Rwie sie sokol i kon twoj podrywa stope jak tancerz."
Chyba tylko jeden chlopak slucha w skupieniu. Inni rozmawiaja.
Przygladaja sie starej kobiecie z kostka rubika.
Na kostce jedna scianka jest juz ulozona. Zielona. Na pozostalych
chaos barw. Babcia spoglada na nia dlugo, milczy. Oczy ciagle
zalzawione. Znowu zaczyna obracac kostka, wybrala inny kolor. Niebieski.
* * *
- Ja nie moge! Przeciez ona nigdy tej kostki nie ulozy. Zle robi, to
nie tak!
- Artur, przestan, nie kazdy zna te twoje strategie.
- Zaraz do niej podejde i jej uloze. Pewnie sie ucieszy.
- A moze jej sprawia przyjemnosc samo ukladanie?
- Bzdura. Popatrz jak sie meczy.
Niebieska krawedz jest juz prawie calkowicie ulozona. Brakuje jednej
kratki. Po zielonej nie ma juz sladu.
"- Wieja, wieja proporce i zawiewaja na siebie,
Jak namioty ruchome wojsk koczujacych po niebie."
- Ide.
* * *
Mam wrazenie, ze te questy nie sa doskonale. Mysle, ze nawet Bog nie
zna przyszlosci. Niewierzacy by powiedzieli, ze niedoskonalosc questow
wynika z niedoskonalosci czlowieka. Whatever.
Tym bugiem moze byc mozliwosc ingerencji drugiego czlowieka.
* * *
Dziewczyna zostawila gitare i pobiegla w strone lezacej. Rzucila sie
na kolana i sprawdzila kobiecie puls. Nic. Przystapila do reanimacji.
Przylaczyl sie do niej jakis chlopak w mundurze.
Obok lezala ulozona kostka rubika.
Artur gdzies zniknal, ale przyjechal pociag.
John MacKanacKy
mackan@rpg.pl
* * *
pisane w sierpniu 1998
inspiracja: Dworzec Centralny (Warszawa) noca
_______________________________________________________________________
Nie ma takiej absurdalnej rzeczy JACEK SULIGA aka John MacKanacKy
ktorej by czlowiek nie zrobil, mackan@rpg.pl
aby nadac sens swojemu zyciu. http://mackan.rpg.pl
--------
** Lista dyskusyjna rpg-priv@listy.rpg.pl **
** HELP znajdziesz pod adresem: rpg-priv-request@listy.rpg.pl **
|