






|
Tworczosc
"Alone with my Death"
wrote by Frustrated Maverick
Alone(TM) rights to MacKanacK
Wpadam do domu.
Moje serce wali jak mlot kowalski.
Oczy mam zalzawione.
Poce sie jak szczur (bez urazy Ratman!).
Czuje cisnienie w pecherzu.
Slowem jestem p r z e r a z o n y !
Zatrzaskuje drzwi za soba i zastawiam je fotelem.
"Cholera, jak to mozliwe"- mysle sobie przez fale panicznego strachu
raz po raz odbijajace sie od czachy- "Zaraz, zaraz moze mi sie tylko
wydaje, moze to tylko moja chora wyobraznia...". Zaczynam hihotac do
siebie jak szaleniec.
Zaczelo sie jakies 2-3 tygodnie temu pewnej goracej nocy, gdy
zmeczony kolejna sesja Cyberpunka opadlem niezywy na luzko i zapadlem
snem sprawiedliwego MG. No wlasnie...snem...nie, to niebyl sen... TO
BYL KOSZMAR! Zawsze taki sam. Biegne gdzies po ulicy. Uciakam. Przed
czym?? Kto mnie sciga?? Dlaczego chce mnie ZABIC? Po pewnym czasie
zziajany wpadam w waska uliczke. Jest ciemna, wilgotna, dookola
smietniki i brud. Biegne az potykam sie o jakis smietnik. Nie
wstaje juz...nie mam sily...oddycham gleboko...slysze KROKI. Idzie
pewnie, spokojnie. Wie dobrze, ze dalej nie uciekne. Resztkami sil
obracam sie w jego strone. Jest wysoki, szczuply, ma czarne wlosy i
czarne ubranie i wielkiego S&W Magnum .45 w dloni w czarnej
rekawiczce. Zamiast twarzy ma czarna, ziejaca pustka plame. Spokojnie
celuje, pociaga za spust i... budze sie zlany zimnym potem wydajac z
siebie okrzyk jakbym wlasnie umarl.
Ten sen nawiedza mnie kazdej nocy. Zawsze taki sam. Ta sama uliczka.
Ten sam brud. Ten sam facet. Ta sama wielka plama zamiast twarzy. Ten
sam Magnum .45. To samo przebudzenie.
Ale dzisiaj bylo inaczej. Polozylem sie spac, ale nie moglem zasnac.
Wyszedlem wiec z domu, zeby pospacerowac po miescie. Wtem wsrod ludzi
stloczonych wokol jakiejs kawiarenki wyczulem jego obecnosc. Potem go
zobaczylem. Wysoki, szczuply, czarne wlosy, czarne ciuchy i
wybrzuszenie pod plaszczem. Widzialem przez chwile jego twarz: ostre
rysy europejskie, orli nos, waskie usta i para stalowych oczu
wpatrujaca sie we mnie. Jego wiek miedzy 43 a 48. Ruszylem szybko do
domu. Bieglem cala droge. Kolo kina zatrzymalem sie na moment, zeby
zlapac oddech i zerknac katem oka za siebie. Jaka cholera? Facet
szedl wolnym, miarowym i pewnym krokiem, a byl wciaz 10m za mna.
Teraz przerazony doslownie pedzilem do domu nie ogladajac sie za
siebie.
Teraz siedze oparty o fotel barykadujacy drzwi od mieszkania.
Uffff... musze sie czegos napic...musze sie zrelaksowac...ide do
kuchni...szafka...lodowka...a to co??
"NIE! Jak tu wszedles? NIE! NIE ZABIJAJ MNIE!
NOOOOOOOOOOOooooooooo!!!!"
>> BANG!! <<
zakonczenie:
"Zawsze lubialem spelniac wasze sny" - mruknal do siebie Sandman
zdmuchujac spokojnie dym ulatniajacy sie spokojnie z lufy S&W
Magnum .45.
THE END
Sandman- ang. Piaskowy Dziadek
To tyle. Prosze o komentarze. Dzieki Mackanack za Alone(TM) !!!!
pozdrowionka
/ \ Maciej "Maverick" Merkur
|=(o)=| chopin.duszniki@tomcat.wroclaw.tpsa.pl
\ " / "MY MISSION IN LIFE IS TO SEE YOU DIE!"
|