






|
Tworczosc
Jej Miecz.
Lezala w krzakach.
Bylo zimno i twardo, ale glosne odglosy kucia trzymaly ja na miejscu.
Kowal naprawial wlasnie miecz - ostrze peklo podczas ktorejs z walk
Dziedzica. Piekna, szeroka klinga, teraz uszkodzona, glownie cieszyla
oczy wiszac na scianie, nad herbem. Czasem Dziedzic zdejmowal go, by
przywrocic pozadek na jakiejs rogatce, lub zaimponowac szlachcie na
jakims turnieju. Okolica byla spokojna, dawno nie bylo zadnej wojny a
okoliczni zbojcy okradali z umiarem i placili nalezna danine
Dziedzicowi, tak wiec miecz glownie wisial i blyszczal.
Lezala w krzakach i bylo jej zimno.
Miecz zobaczyla pierwszy raz w zyciu na turnieju, na wiosne. Razem z
matka i bracmi krecila sie po targowisku w centrum Miasta. Wyrwala sie
spod opieki matki i poszla obejrzec szranki. Przecisnela sie pomiedzy
ludzmi, wlasnie odbywal sie pokaz walki na miecze. Wlepila oczy w
ostrze, ktorym wladal Dziedzic; ludzie dookola znikneli, istnial tylko
miecz. Miecz. Po walce wrocil do pochwy - i wszystko wrocilo do normy.
Ludzie zaczeli bic brawo, a ona stwierdzila, ze jest glodna i
odszukala matke i braci.
Przez cale lato i pol jesieni myslala o mieczu. Wyobrazala sobie, jak
trzyma go w dloni, jak straszy nim braci. Jak zostaje wielka i
wspaniala wojowniczka.
Lezala w krzakach i bylo jej zimno. Kowal skonczyl kucie, wiec
zaczela sie powoli wycofywac. Zdretwiale rece i nogi uniemozliwialy
ciche skradanie, wiec narobila tyle halasu, ze az kowal wyszedl przed
kuznie i wrzasnal: "Kto sie wloczy po nocy!?!?" Juz nie zwazajac na
pozory czmychnela w las.
Zakradla sie do chalupy, cicho zamknela drzwi i na palcach pobiegla
do lozka. Jeden z braci cos zaklal, ale sie nie obudzil.
Zasypiajac myslala: "On bedzie moj, juz niedlugo, niedlugo!".
Lezala w krzakach i bylo jej zimno. Kowal wyszedl z kuzni i skierowal
sie w strone lasu. Ona wczolgala sie z przeciwnej strony i rzucila
sie w strone miecza - byl ciezki, bardzo ciezki, gdy wybiegala upadl
jej na ziemie. Podniosla go rozorala sobie cale przedramie. Miecz byl
nie tylko ciezki, ale i ostry, diabelsko ostry. Wybiegla z kuzni
chlapiac na wszystkie strony krwia i ciagnac za soba ostrze, ktore
podskakiwalo na kamieniach. Kowal wybiegl z lasu i zapinajac spodnie
wrzeszczal: "Stoj, ty maly zlodzieju!!!". Uciekla w las. Z chwili na
chwile byla coraz slabsza; przystanela na chwile i patrzyla na reke.
Krew, teraz juz wolniej niz na poczatku, wyplywala pulsujac...
chlap... chlap... chlap... "To nic, najwazniejsze, ze mam miecz!",
pomyslala i pobiegla dalej. Biegla i biegla, az wpadla w wykrot w
ziemi, wielka dziure. Wpadla i skrecila kark.
Offspring
--------
** Lista dyskusyjna rpg-priv@listy.rpg.pl **
** HELP znajdziesz pod adresem: rpg-priv-request@listy.rpg.pl **
|